czwartek, 28 lutego 2013

Czy to jeczsze jest muzyka?

Ciekawy artykuł możecie znaleźć TU to wywiad pod tytułem: "Czy piosenka zespołu Weekend to jeszcze jest muzyka?" , który przeprowadziła pani Ewa Furtak z Marcinem Jacobsonem.

Kilka moich spostrzeżeń:

Telewizja - i tu właśnie widzę meritum sprawy. Chodzi o media, telewizję przede wszystkim. Mimo niesamowitej popularności Internetu to właśnie TV kształtuje ludzkie gusta. No bo nawet jeśli miałeś kiedyś inne zdanie na temat jakiegoś utworu, stylu, bądź trendu, telewizja choćby przez nachalność w częstotliwości nadawania miernych jakościowo treści i wszechobecność w domach potrafi to zmienić i zmienia. Jedni poddają się tej nachalnej fali nijakości, nie posiadając własnego silnego kręgosłupa kulturalno-moralnego, a inni wręcz włączają się w ten nurt, z sobie tylko znanych lub nie powodów.

Od 2 lat nie posiadam telewizora. Dałem sobie spokój, jak wysiadł ostatni i jednocześnie skończyła mi się umowa z N-ką. Postanowiłem spróbować jak to będzie. I jest świetnie. Więcej czasu dla rodziny, na czytanie, na sporty, na muzykę wreszcie. Na muzykę którą dobieram sobie sam. Dzięki wspomnianemu Internetowi mamy przecież możliwość zapoznać się jak z nowościami, tak i z klasyką w każdym gatunku. (Pozostałe potrzeby zaspokaja prasa i sieć). Brak całej tej "sieczki" odbił się na rodzinie naprawdę dobrze.

Jak wchodzę na popularne listy przebojów to faktycznie ogarnia zgroza i mogę się zgodzić z wieloma tezami Pana Jacobsona. Oczywiste jest, że trzeba patrzeć na sprawę z szerokiej perspektywy, ale to co się dzieje ostatnio zmierza za jakikolwiek horyzont tejże perspektywy.

Kuriozalne jest też to co robią niektórzy "artyści" ze swoimi utworami, krasząc wideoklipy mające promować utwór, coraz bardziej szpetnymi obrazami. Jak wspomniałem, nie spodziewam się poprawy tej sytuacji.

Życzę sobie, by nadal udawało mi się wyszukiwać dobrą muzykę, interesujących, wartościowych ludzi, którzy o niej mówią i/lub ją tworzą, oraz zachowywać dystans do całego tego medialnego szumu.


Ale skoro TV wpływa na gusta, to wyjaśnij mi fenomen jarania się Harlem Shake czy Gangnam Style. Przykładów można sypać więcej i więcej.

Ty wiesz, że faktycznie.... Ale to już jest efekt kolejnego pokolenia ludzi, którzy zostali wychowani przez uzależnionych od TV rodziców. Oczywiście nie można tutaj generalizować jednoznacznie sprawy, że to tylko TV, bo ma ona o wiele szerszy wymiar przyczynowo-skutkowy.
Ludzie ci sami więc spędzili bez mała całe dzieciństwo przed ekranem, a młodość przed monitorem i tak już zostało. Wchodzą na You Tube, czy inne uwsteczniające portale i sieci społecznościowe i nie zadają sobie trudu poszukania treści ich interesujących, bo nie wiedzą co mogłoby ich nawet zainteresować. Widzą jednak, że w/w (mnie ogarniające zgrozą) mają po kilkaset tysięcy wejść, więc sądzą, że to jest to i dalej to już z górki, równia pochyła.

Interesująco omawia to główny bohater kontrowersyjnego filmu "God Bless America" (dla mnie treść filmu to paradoks Franka, a przez brutalną treść nie oglądnąłem go w całości) w poniższym fragmencie:



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz