czwartek, 7 lutego 2013

Dywagacje 2013

Pisać nie ma kiedy. Jakiś dziwnie zakręcony czas. Ale garść spostrzeżeń wrzucam teraz.




 Ceny klawiszy używanych poszły w górę do poziomów nieakceptowalnych można by rzec, ale uważam, że to trend chwilowy. Wspominam o tym, bo rozważałem dokupienie jakiegoś starszego modelu Yamahy do zestawu, jako "klawisz mobilny", ale nawet za leciwe modele PSR 640/740 nadal ceny są spore (ponad 1000zł). Casio nie chcę, bo to nadal nie to brzmienie. Korg microArranger fajny ale cena się trzyma (1500zł). Dlatego zarzuciłem ten pomysł.
 Granie, czy też tworzenie na komputerze stało się dla mnie zbyt obciążające i sprowadza się obecnie do ułożenia kilku taktów i zapisania projektu raz na miesiąc, i pewnie tak już pozostanie. No może na wczasach (już od poniedziałku!!) troszkę się pobawię więcej, ale za to bez klawiatury (nie licząc qwerty z laptopa).
  Czyżby nastąpił jakiś przełom w moich chorych dążeniach, niezaspokojonych planach i mało pożytecznych celach sprzętowo - muzycznych? Kto wie! Życzyłbym sobie tego ;-) Wiek już taki, że wypadałoby się uspokoić i skupić na jednym (ale co do tego czym jest owo jedno, zdania są wewnętrznie podzielone).

To że hobby znalazło właściwe miejsce w życiu to zapewne bardzo dobrze. Nie może ono przecież i nie powinno dominować! A tak tez już bywało.  Liczą się inne wyznawane przeze mnie wartości i nie było łatwo to poustawiać według jako takiej hierarchii, a z drugiej strony samo też się sporo rzeczy wyjaśniło i poukładało. Samo w sensie, że pozwoliłem żeby inne sprawy zajęły miejsce tychże.

 Resumując te dywagacje: miło jest i dla mnie i dla rodziny posiedzieć przy keyboardzie (w tym wypadku Tyros2 XXL), zagrać kilka utworów, poćwiczyć kilka innych, raz czy dwa na tydzień przez kilkanaście do kilkudziesięciu minut. Ale tu muszę wspomnieć o jednym. Niezmiernie irytuje mnie jak już prawie tydzień nie grałem i przychodzę do domu po całym dniu pracy wypompowany i jedyne na co mam siłę to położyć się i co najwyżej poprzyglądać instrumentowi, wrrrrrr!!! (samo życie).

 Życzę więc wszystkim i sobie również, dalszego rozwoju muzycznego, nie tylko sprzętowo, ale zdecydowanie bardziej dojrzałości w odbiorze i prezentacji muzyki, radości z tego co udaje się osiągnąć posiadanymi środkami, a nie pogoni za nieosiągalnym w gruncie rzeczy "sprzętem marzeń" czy też innymi błyskotkami co chwila na nowo z uporem maniaka prezentowanymi nam przez producentów.

Życzę Wam radości i zadowolenia, spokoju i równowagi, właściwych celów i przyjemności oglądania efektów ich realizacji :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz