czwartek, 20 stycznia 2011

Czasu brak... i inne takie ;) vol.2


Jak to jest, można by zapytać.
Nieraz siadam przed klawiaturą i .... nic. Żadnych pomysłów, znikąd weny, i myślę wtedy, że najlepszym rozwiązaniem jest wyłączenie instrumentu, komputera i poświęcenie chwili na rozmyślanie.
Takie rozmyślanie to dobra rzecz. Wówczas zaczynam powoli i dokładnie analizować czym dysponuje w kwestii instrumentalnej. Zastanawiam się nad możliwościami syntezatorów VST, przysłowiowe co by było gdybym..... powstają idee, które po niedługim czasie mogą zostać zrealizowane, bo przecież tylko kilka kroków dzieli mnie od sprzętu.
I wtedy faktycznie powstaje muzyka. Tworzę brzmienie, lub znajduje i dostosowuję ciekawy preset, udaje się zagrać nim interesujący motyw, wokół którego można już swobodnie tworzyć pozostałe elementy utworu.
Tak więc, warto się "wyciszyć" chociaż nie lubię tego słowa, bo kojarzy się z medytacjami, które są bardzo niebezpieczne dla człowieka i jego umysłu i pod żadnym pozorem tego nie próbujcie. Warto więc w ciszy pomyśleć, zastanowić się, powyobrażać sobie co to nie potrafi nasz sprzęt i tzw. wena potrafi szybko powrócić.

Inna sprawa, gdy jest się zmęczonym, tu sprawa jest jeszcze prostsza. Trzeba wypocząć, czyli położyć się, przespacerować itp. bo fizyczne zmęczenie nie sprzyja muzykowaniu.

Jeszcze coś innego zaobserwowałem jeśli chodzi o grę na żywo na keyboardzie. Tu natomiast chwila gry uspokaja i wycisza. Zazwyczaj gram bardzo spokojne utwory. Po półgodzinnym graniu czuję się naprawdę zrelaksowany. Nawet jeśli uczę się nowego utworu i nuty za nic nie chcą przekładać się na klawisze, to i tak odpręża to wiele bardziej niż na przykład bierne gapienie się w nic nie warte zazwyczaj, programy w TV etc.

Podsumowując. Odkąd świadomie zrezygnowałem z TV i postanowiłem odprężenia poszukać w bardziej aktywującym umysł zajęciu, jaki jest muzykowanie, naprawdę czuję się lepiej, a domu jest spokojniej.